Wszystkie prawa zastrzeżone.
PODSUMOWANIE SEZONU 2020/2021
1. Teatr Narodowy w Warszawie – Ingmar Bergmann - SONATA JESIENNA – reż. Grzegorz Wiśniewski
2.
Ex aequo
Nowy Teatr w Warszawie – ODYSEJA – reż. Krzysztof Warlikowski
TR Warszawa/Stary Teatr w Krakowie – Antoni Czechow – 3 SIOSTRY – reż. Luc Perceval
3. Teatr Studyjny PWSFTiTV w Łodzi - Antoni Czechow – MEWA – reż. Grzegorz Wiśniewski
oraz - w kolejności przypadkowej:
- Teatr Collegium Nobilium – Olga Tokarczuk – PRAWIEK I INNE CZASY – reż. Anna Sroka-Hryń
- Teatr Łaźnia Nowa – AUTOBIOGRAFIA NA WSZELKI WYPADEK – reż. Michał
Buszewicz
- Mazowiecki Teatr Muzyczny - THRILL ME. HISTORIA LEOPOLDA i LOEBA Stephen Dolginoff, reż. Tadeusz Kabicz
- Teatr Szaniawskiego w Wałbrzychu – M.Majewska, R.Ryziński - CUDOWNE I POŻYTECZNE. O SEKSIE. – reż. Martyna Majewska
- Teatr Modrzejewskiej w Legnicy – M. Majewska - E-MIGRANT, reż. Martyna Majewska
- Teatr Polski we Wrocławiu – Albert Camus – KALIGULA – reż. Robert Czachowski
- Nowy Teatr/Teatr Łaźnia Nowa – D.Eribon – POWRÓT DO REIMS – reż. Katarzyna Kalwat
- Teatr Syrena – Jacek Mikołajczyk – BITWA O TRON – reż. Jacek Mikołajczyk
Miejsce 1.
SONATA
JESIENNA
Ingmar
Bergman
reż. Grzegorz Wiśniewski
premiera 10 października 2020
Wybitna pianistka Charlotta (Danuta Stenka) przyjeżdża w odwiedziny do córki, której nie widziała od siedmiu lat. Ewa (Zuzanna Saporznikow) mieszka z dużo starszym mężem pastorem (Jan Englert) i niepełnosprawną siostrą na skromnej prowincjonalnej plebanii. Co wyniknie ze spotkania obu kobiet – wiemy z filmu Bergmana.
Serio - wiemy?
Nie będę może pisał o czym Sonata jest, a o czym - nie, bo pojawiające się w recenzjach zdania o „cenie, jaką się płaci za...”, „o roli sztuki w życiu”, itepe itede, w ogóle nie oddają sensu tego przedstawienia, i uprzedzam – jeńcy brani nie są, wychodzi się z teatru w krytycznym stanie emocjonalnym, bufet na Wierzbowej powinen być czynny po tym spektaklu, a nie tylko przed, bo jako tako można dojść do siebie po jednym, a raczej dwóch głębszych.
Danuta Stenka zagrała rolę wielką, to jest aktorstwo totalne, przeszło mi przez myśl, że gdybym był aktorem nie odważyłbym się pójść tak daleko, bo pogubiłbym się w drodze powrotnej. Wspaniała w roli Ewy - Zuzanna Saporznikow - którą zagrała pewnie stąpając po cienkiej granicy między miłością a nienawiścią do swojej matki, między furią a pokorą, litością a oschłością; Jan Englert tym razem w cieniu swoich aktorek.
Miejsce 2. ex aequo
ODYSEJA. HISTORIA DLA HOLLYWOODU
Homer, Hanna Krall i in, dram. P. Gruszczyński
reż. Krzysztof Warlikowski
premiera 4 czerwca 2021
Najbardziej utkwiła mi w pamięci
scena rozmowy Hanny Arendt z Martinem Heideggerem, filozofka wraca po latach do
Niemiec, z których musiała uciekać przed Hitlerem, spotyka się ze swoją dawną
miłością, i pyta go o wyrzuty sumienia, o poczucie winy za zaangażowanie po
stronie faszyzmu. Ten odpowiada Szekspirem wpadając w furię… To bez wątpienia
jedna z najwspanialszych scen, jakie kiedykolwiek widziałem w teatrze, z wielkimi
rolami Andrzeja Chyry i Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik. Chociaż może… jednak
bardziej zapadł mi w pamięci prolog, gdy 91-letni Odys (fantastyczny Stanisław
Brudny) wraca do domu, na taką chwilkę zatrzymuje się przed ekranem, na którym
widzimy nazwisko Zygmunta Malanowicza, którego pamięci to przedstawienie twórcy
poświęcają. Nie pamiętam, kiedy widziałem scenę tak prostą i tak jednocześnie tak
przejmującą. Czy może… - jakby definiująca (jeśli to w ogóle możliwe) - scena
powitania Izoldy i Szajka, ona przemierzyła oceany, żeby go z piekła obozu
wydostać, on – nie mogący pogodzić się z tym, że z całej rodziny przeżyli tylko
oboje – i znów – nieziemskie role Mai Ostaszewskiej i Mariusza Bonaszewskiego.
Właściwie każda scena tego znakomitego przedstawienia
nieznośnie wraca, nie da się z tej opowieści wylogować po oklaskach, nie da się
wyrzucić z głowy tych tak bardzo starannie dobranych słów, dialogów, obrazów,
ról – przede wszystkim, tych na scenie, i tych w projekcjach (wybitny epizod –
jeśli są tu w ogóle epizody – Mai Komorowskiej).
Odyseja jest bowiem opowieścią – paradoksalnie - o naszej codzienności - o miłości, która bywa silniejsza niż śmierć (przepraszam za egzaltację), o rezygnacji z nieśmiertelności, i – o jej pragnieniu, za wszelką cenę, o historii, o której nie wiadomo jak opowiedzieć, i - o granicach wybaczenia.
Miejsce 2. ex aequo
TR WARSZAWA/STARY TEATR W KRAKOWIE
3SIOTRY
Antoni Czechowreż. Luc Perceval
premiera 15 maja 2021
Tym razem tylko garść przemyśleń natury jakby technicznej, nie umiem bowiem o sensie tego spektaklu pisać bez egzaltacji, a tego chcę uniknąć.
Przedstawienie powstało z matematyczną dokładnością, na każdym poziomie – od tekstu, przez scenografię po wspaniałe, niesłychanie precyzyjne aktorstwo. (A propos aktorstwa – na warszawskiej premierze Nataszę zagrała Marta Ojrzyńska, mam wszelkie podstawy podejrzewać, że „przebiegi” z Oksaną Czerkaszyną są TROCHĘ o czymś innym). Widać również, że zespół nie musiał się spieszyć, że był czas na benedyktyńską niemal pracą nad każdą z postaci, warto swoją drogą odświeżyć sobie zawczasu tekst, nie dlatego, że Perceval jakoś zmasakrował Czechowa, nie, ALE cytaty z dramatu reżyser umieścił we własnych kontekstach, w których słowa bohaterów nabierają niekiedy zgoła przeciwnych znaczeń, te momenty przedstawienia wydały mi się najbardziej poruszające.
Oglądamy jeden z najlepszych spektakli ostatnich lat, nie zawaham się nazwać tej inscenizacji arcydziełem i pozwolę sobie przyznać rację Przemkowi Skrzydelskiemu, który trafnie zauważył, że to jedno z tych rzadkich przedstawień, które są unieważnione przez teatralny rytuał klaskania.
Oczywiście w końcu wstałem do owacji, ale - z teatru nie udało mi się wyjść do dziś.
Miejsce 3
MEWA
Spędziłem w Studyjnym prawie 3 godziny zupełnie bez świadomości upływu czasu, od pierwszej sceny wciągnęło mnie za twarz i sadystycznie niemal trzymało do końca. Chłonąłem zachłannie każde słowo, gest, ruch, nutę, pauzę, kilkukrotnie zbliżając się do granicy silnego poruszenia, raz ją przekraczając oraz - gdzieniegdzie rechocąc bo to przecież to komedia. Aktorzy są fantastyczni, WSZYSCY. Każdy z nich miał okazję pokazać na scenie swoją wrażliwość, warsztat i talent, reżyser bowiem doskonale rozumie specyfikę spektakli dyplomowych.
Mewa jest cudowną, inteligentną i przewrotną zabawą teatrem, jego możliwościami i konwencjami; zabawą światłem, ciałem, słowem, jest emanacją radości bycia w tym miejscu, w tym czasie i - wśród tych ludzi, jest wreszcie – cóż – gorzką momentami - refleksją nad najważniejszymi rzeczami na świecie – nad miłością i - nad teatrem.