Wszystkie prawa zastrzeżone.
ZAPOROSKI TEATR MUZYCZNY I DRAMATYCZNY
2019, listopad
KAJDASZEWA SIMJA
Iwan Neczuj-Łewicki
reż. Tatiana Leszczowa
Mamy oto XIX-wieczną ukraińską wieś chwilę po uwłaszczeniu, z jej codziennym życiem, troskami i problemami, mieszkańcy pracują w wypastowanych kozakach, wyprasowanych białych koszulach z tradycyjnymi ukraińskimi wyszywankami, uszminkowane piękne dziewczęta z kwiatowymi szarfami we włosach dbają o ogród, starsze matrony sobie plotkują, chłopcy umizgują itepe. I tak - Karpo zakochuje się w Motry, jesteśmy świadkami pełnych śmiechu zalotów i akt 1 kończy ich ślub.
W akcie 2 państwo młodzi rozpoczynają wspólne życie w
domu rodziców Karpa. Ale że mamusia, i żona są niewiastami nieznającymi słowa
„kompromis”, szybko dochodzi do nieporozumień słownych (ty suko), a następnie -
do walki wręcz, którą to spektakularną walkę publiczność nagrodziła rzęsistymi
oklaskami. Papę próbującego namówić synową do koncyliacji (bezskutecznie)
nawiedzają duchy, wydaje się, że to stany deliryczne, a następnie ta sama
historia (toksyczna teściowa) powtarza się z młodszym bratem i jego nowo
poślubioną żoną, a do zagęszczenia akcji dochodzi konflikt między braćmi o gruszę
rosnącą na miedzy. Rozjuszony całą sytuacją, a najbardziej - próbującym
pogodzić młot z kowadłem seniorem rodu - Karpo sięga po siekierę, by raz na
zawsze rozwiązać problem (nie, nie chodzi o ścięcie gruszy). Szczęśliwie ojcobójstwu
zapobiega progenitura porywczego męża, rzucając mu się na szyję z okrzykiem „tatusiu,
nie”, i istotnie Karpo siekierę odkłada, po czym następuje zgoda wszystkich ze
wszystkimi.
Morał? Ożeniłeś się? To idź na swoje. Kurtyna. Oklaski na stojąco, krótkie. Aha, i jeszcze jako interludium była pokazana suita baletowa na sześcioro tancerzy, do dziś zastanawiam się do czego nawiązująca.
Wyszedłem z teatru mocno zdezorientowany.