2017, listopad

BAL NA WULKANIE

Kamil M. Banasiak

premiera 18 listopada 2017

Jedziemy sobie samochodem przez nieznaną krainę i – nagle uderzamy w… pomnik. Ta stłuczka będzie miała poważne konsekwencje, tym bardziej, że jesteśmy w kraju, w którym prawo, zwyczaje i rytuały są doprawdy osobliwe, nie wspominając o nieprawdopodobnie rozdętym ego obywateli tego jakby nam znanego państwa…

Lękałem się, że Kamil Banasiak zdecyduje się na mocno publicystyczny komentarz do tego, co dzieje się tu i teraz, i faktycznie – Bal na wulkanie jest takim komentarzem. Ale lęk okazał się niepotrzebny. Napisane lekką ręką, momentami dość złośliwe, a oprócz tego – zwiewnie liryczne, choć i ocierające się o wulgarność, co mnie akurat śmieszyło, gdyż autor wie na szczęście, gdzie granica.

Na niewielkiej scenie Sceny tym razem zespół ździebko większy, oprócz samego autora występują Joanna Halinowską i Szymon Roszak, znani już widzom Dodo, a także debiutujący - Weronika Humaj, Filip Kosiora, Mateusz Weber i Adam Serowaniec.

Zagrane i zaśpiewane świetnie (do muzyki Jerzego Derfla), może tylko początkowi nadałbym większej ździebko dynamiki, ale to jedyna uwaga do tego naprawdę zabawnego – i szanującego inteligencję widza -  przedstawienia.

 

2017, styczeń

CZTERY PŁACZKI

Kamil Banasiak

Dodo Kabaret Literacki

Opieka reż. Barbara Wiśniewska

Muzyka: Jerzy Derfel

premiera 17 grudnia 2016

Kabaret jest formą diablo trudną, więc równie mocno trzymałem kciuki za powodzenie tego projektu, co i z drżeniem serca wybrałem się na spektakl. Lęki okazały się niepotrzebne, przedstawienie jest – jakkolwiek to zabrzmi – po prostu ładne.

Jesteśmy oto na pewnym pogrzebie, na którym spotyka się czworo żałobników, jednak ta uroczystość nie przebiegnie tak, jak można się spodziewać – tyle mówiąc w pewnym uproszczeniu. Urok tego spektaklu tkwi nie w fabule jednak, a w tekstach, zarówno mówionych jak i śpiewanych. Mam co prawda do tychże skądinąd wdzięcznych tekstów kilka niezmiernie drobnych uwag (np. początek mógłby być może dynamiczniejszy, tudzież szpila wbita w kler nieco nie trafiła w sedno), ale – jak to mówią – pierwsze koty za płoty.

Młodzi aktorzy grają i śpiewają bardzo dobrze, widać (i słychać) talent połączony z ciężką pracą. Jak Joanna Halinowska stanęła przy mikrofonie i zaśpiewała, zdało mi się przez chwilę, że Agnieszka Fatyga tam stoi i śpiewa… To komplement. Szymona Roszaka widziałem dotychczas tylko w okropnie nudnym Termidorze, na scenie w Scenie pokazał, że umie być i liryczny i obcesowy. Mam nadzieję, że więcej szymonowych talentów zobaczymy wkrótce we Współczesnym. 

Również bardzo dobry jest Piotrek Piksa,  który czeka na odkrycie swojej vis comica w Narodowym, a autor całości – także zdolny aktor - Kamil Banasiak - niech pisze pisze pisze, bo słowa mu służą  i umie z nich tworzyć piękne światy.