Wszystkie prawa zastrzeżone.
Teatr IMKA
REWIZOR
Mikołaj Gogol
reż. Łukasz Kos
premiera 24 czerwca 2022
Komedia, o czym niekiedy się zapomina, momentami bardzo zabawna, wbrew pozorom wierna oryginałowi, a owe pozory – to zaiste pozbawiona hamulców zabawa tekstem, formą, możliwościami i umownością teatru.
Zwróćmy uwagę, że mamy na scenie zaledwie sześcioro aktorów, gdy tymczasem Gogol raczył dać pracę aż dwudziestu kilku, więc nasza szóstka wije się jak w ukropie, żeby zdążyć ze zmianą kostiumu. I zdąża, cóż, do któregoś momentu w ostatnim akcie… - ale może nie będę psuł tej niespodzianki. Rzecz jest i klasyczna – z pięknie przygotowanymi kostiumami i staranną charakteryzacją, i - nowoczesna – nie zabrakło w IMCE kamery, której operator znakomicie radzi sobie w roli Osipa, sam zaś reżyser raczył obsadzić się w roli Chlestakowa – i obaj panowie jako jedyni z ról swoich zasadniczo nie wychodzą. Okropnie śmieszne są pp. Krystyna Tkacz i Joanna Niemirska w rolach odpowiednio córki (sic) i żony Horodniczego, ale – jak wspomniałem – najwięcej radości daje publiczności obserwowanie teatru in statu nascendi, doklejanie złośliwie odpadających wąsów, markowanie kostiumów, których się nie zdążyło włożyć, wyraźne przeciąganie kwestii, żeby partnerzy zdążyli się przebrać,
Czy w tym szaleństwie jest metoda? Jest. Bawiłem się znakomicie.
2022, czerwiec, G INVEST
PÓŁ NA PÓŁ
Jordi Sanchez, Pep Anton Gomez
reż. Wojciech MalajkatMamy oto dwóch przyrodnich braci – Dominika i Roberta.
Dominik - nieco safandułowaty (żona Roberta podejrzewa, że jest gejem) uczy w szkole, opiekuje się ciężko chorą matką i marzy o urlopie na Wyspach Kanaryjskich. Przebojowy Robert natomiast - wie czego chce, ma – jako się rzekło – żonę, dorosłe dziecko oraz znaczne wydatki, niestety nie pokryte odpowiednimi dochodami. W sumie najlepiej byłoby, gdyby mamusia za ścianą w końcu umarła bo Dominik byłby wolny, a Robert – bogaty.
Można ten spektakl oglądać dwojako: z przymrużeniem oka, jako komedię, oraz – czego byłem świadkiem na swoim przebiegu – na serio. Otóż współwidzka była tak szczerze oburzona faktem, że panowie próbują zabić swoją matkę, że nie tylko nie wstała do oklasków, ale i za entuzjazm obrugała swojego ślubnego. Cóż, przedstawienie faktycznie może łamać pewne tabu kulturowe, ale skoro ogląda się to przedstawienie „na poważnie”, to konsekwentnie należałoby też wziąć pod uwagę to, jakie piekło w dzieciństwie zgotowała inkryminowana mamusia swojemu potomstwu. I ta historia została tutaj podlana komediowym sosem, ale gdyby się jej przyjrzeć tak na poważnie…
Na scenie Piotr Szwedes jako Dominik i Piotr Polk w roli Roberta, obaj naprawdę śmieszą, nie przekraczają granicy przerysowania (widać rękę reżysera), choć autorzy w kilku miejscach okazje stwarzają. Ale najmniejsza nawet szarża w TAKIM tekście zwulgaryzowałaby go, czyniąc zeń niesmaczną komedyjkę o zabiciu własnej matki, gdy tymczasem rzecz jest – i znacznie głębsza i momentami naprawdę zabawna.
2021, wrzesień
ŻYCIE SNEM
Pedro Calderón de la Barca
reż. Paweł Świątek
premiera 10 września 2021
Pierwsza scena spektaklu była… intrygująca, później uznałem, że mam do czynienia z pastiszem czy też może żartem z Calderona, w sumie – można i tak, ale dość szybko okazało się, że - niestety nie, że to na serio.
Dawno nie widziałem w teatrze tak dużej powierzchniowo metafory....
Smutno było patrzeć na zostawionych samym sobie aktorów, którzy może poza Łukaszem Wójcikiem robili wrażenie niespecjalnie wiedzących, co mają na tej scenie robić i w ogóle - po co się na niej znaleźli. Klucz wyboru muzyki do spektaklu był dla mnie również zagadką, summa summarum - wyszedłem z teatru dojmująco zdezorientowany.
2019, grudzień,
Fundacja Garnizon Sztuki
SAME PLUSY
Cezary Harasimowicz
reż. Wawrzyniec Kostrzewski
premiera 30 listopada 2019
Dawno nie widziałem tak udanego spektaklu rozrywkowego. Było zabawnie i inteligentnie oraz brawurowo zagrane.
Czytam recenzje tego przedstawienia, w których pisze się, że porusza ono „ważne problemy społeczne”. Proszę temu nie wierzyć, iść i dobrze się bawić.
2019, luty, Fundacja Garnizon Sztuki
CZWORO DO POPRAWKI
Cezary Harasimowicz
reż. Agnieszka Baranowska
premiera 8 lutego 2019
Spektakl co prawda dla mnie, szukam w teatrze czegoś jednak ździebko innego, ale - obejrzałem przedstawienie z zawodowego obowiązku bez jakieś odrazy. Kilka rzeczy mi się podobało, a kilka – nie. Z plusów - Katarzyna Herman słodko bawi się swoją rolą, z tarczą wychodzi również Piotr Machalica, z minusów – niepotrzebnie reżyserka przerysowała Ewę, gotów byłem pomyśleć, że mężczyźni naprawdę związują się z takimi idiotkami. Finał – za mocno jednak nawiązuje do Kiedy Harry poznał Sally, gdy tymczasem w spektaklu nie ma do tego filmu innych nawiązań. A szkoda – można byłoby z widzem rozegrać małą inteligentną gierkę. Tekst momentami jest niepotrzebnie wulgarny, można było i bez tych wtrętów, choć intencje rozumiem – każdemu się zdarzają kurwamacie. Mamy oto dwie pary, które spotykają się w hotelu; młodsza przyjechała starać się o dziecko, które ma być lepiszczem ich związku, starsza – spoić coś, co ich zdaniem zupełnie się rozpada. Gdzie w ich toksycznych związkach wprowadzić poprawki? I jakie?
Marcina Korcza, bardzo utalentowanego aktora, którego znam ze świetnych ról z Łodzi, wolę jednak w repertuarze z Jaracza. No ale cóż, teatr komercyjny rządzi się swoimi prawami, zrozumiałem to dojmująco w kolejce do szatni, gdzie widzki wzdychając komentowały (komplementowały mówiąc ściśle) marcinowe wdzięki…
2017, grudzień
POLOWANIE NA ŁOSIA
Michał Walczak
reżyser nieznany, powiedziano mi, że „reżyseria zbiorowa”
premiera 8 grudnia 2017
Za grubą kreską narysowane i za grubymi nićmi uszyte.
Ani to kryminał, ani komedia, ani moralitet historyczny (sic!), choć może akurat odniesienia do najnowszej historii najbardziej miały sens w tym potoku słów. Brak reżysera jest dojmująco widoczny, bardzo dobrzy skądinąd aktorzy w ogóle nie zostali poprowadzeni, niepotrzebnie szarżują, a tam gdzie nie szarżują, to w popłochu szukają, no nie wiem czego, chyba tzw. prawdy psychologicznej swoich bohaterów i niestety jej nie znajdują; poza Myszką może, każda postać robi z siebie kompletnego idiotę, a kolejne odwołanie do Eliadego byłoby po prostu nieznośne.
Mówiąc delikatnie – wpadka.
2017, listopad
LUDZIE INTELIGENTNI
Marc Fayet
reż. Olaf Lubaszenko
premiera 5 kwietnia 2017
David i Chloe postanawiają się rozstać, a w każdym razie – David postanawia, i - „rozstać” - w pewnym tylko sensie. Z tego faktu wynikają dalsze implikacje, które będą istotny miały wpływ na życie pozostałych czworga przyjaciół. Tyle można napisać, żeby nie zepsuć zabawy, bo choć ten świetny tekst traktuje o rzeczach tak poważnych jak zdrada, przywiązanie i przyjaźń, oraz naturalnie – inteligencja, to jednak rzecz jest naprawdę momentami bardzo śmieszna, a autor patrzy na swoich bohaterów i z pobłażliwością i z przymrużeniem oka, w żadnym razie nie ocenia, mówi raczej – patrzcie, właśnie tacy jesteśmy, trochę niespójni, przywiązani do swoich znaczeń ważnych słów, skrępowani swoją męskością bądź - kobiecością. I mimo tych sprzeczności świat jakoś trwa, a kolejne wakacje spędzimy znów w sześcioro…
Świetnie zagrany spektakl, aktorzy naprawdę lubią swoich bohaterów, Rafał Królikowski rozbrajająco zabawny, znakomita Izabela Kuna, zwracam uwagę na genialną scenę rozmowy z Davidem (Bartłomiej Topa) „czy właściwie cię zrozumiałam”, majstersztyk, bardzo dobry Mariusz Witkowski (aktor Teatru Jaracza w Łodzi, gra tę rolę w dublurze z Szymonem Bobrowskim), czy - cudownie rozwiązła intelektualnie Renata Dancewicz.
Wydawało mi się, że nie przepadam za takim teatrem, tymczasem było to niebywale przyjemnych 90 minut mojego życia. Mile jestem zaskoczony, czyli rozczarowany.
W tym dawnym oczywiście znaczeniu – odarty z czarów, znaczy - z uprzedzeń. Ostatnie zdanie może zbędne, w końcu czytają to ludzie inteligentni, prawda?