Wszystkie prawa zastrzeżone.
TEATR HORZYCY
Agatha Christie
reż. Katarzyna Minkowska
premiera 19 grudnia 2020
Nie za wiele można napisać, bo po pierwsze to kryminał i jednak napisanie w pierwszym zdaniu, kto zabił, jest pewną niegodziwością, a po wtóre – spektakl jest na afiszu, więc nie będę psuł niespodzianki, choć muszę dodać, że od razu wiedziałem, że…
Tekst klasyczny, pamiętacie – hotel na odludziu, drogi z powodu śnieżyc nieprzejezdne, telefon nie działa, tajemnica sprzed lat, a każdy z gości jest podejrzany, do tego tytułowe myszki… Toruński spektakl nie jest wierną inscenizacją tego opowiadania, a pewnego rodzaju żartem scenicznym, zabawą z publicznością, która może na bieżąco komentować na zoomie wydarzenia, których jest świadkiem, i dlatego też na każdy ze spektakli jest pewna ograniczona pula biletów, zoom wszystkich chętnych pewnie by nie pomieścił.
Summa summarum oglądało się dość fajnie, ale byłbym gotowy na Pułapkę na myszy także bez udziału drugiej strony zooma.
KARIERA NIKODEMA DYZMY
Piotr Rowicki na podstawie T.
Dołęgi – Mostowicza
reż. Piotr Ratajczak
premiera 19 czerwca 2020
Gratulacje należą się twórcom nie tylko za brawurowy spektakl, ale i za samą odwagę podjęcia tej rękawicy, trudno przecież wyobrazić sobie w naszej kulturze, żeby Dyzma miał inną twarz niż Romana Wilhelmiego, gdy tymczasem Arkadiusz Walesiak w tytułowej roli na deskach Horzycy jest po prostu świetny. Nie ma jednak w tym spektaklu ani dyskusji z filmem ani jednoznacznych doń odniesień, przyjemnie i pouczająco można sobie zatem po obejrzeniu przedstawienia serial Rybkowskiego odświeżyć, swoją drogą – co za obsada…
„Dziejstwa” jest moc, scen kilkadziesiąt, mogę sobie tylko wyobrazić co się dzieje za kulisami, kiedy aktorzy miewają dosłownie sekundy na zmianę kostiumu, ale – pięknie dają radę. Świetna jak zawsze choreografia Arkadiusza Buszko i kilka naprawdę cudownie zabawnych scen, moją zdecydowanie ulubioną jest qui-pro-quo z ministrem w saunie.
2018, maj
REYKJAVIK’74
Marta Sokołowska
reż. Katarzyna Kalwat
premiera 1 grudnia 2016
Mamy oto tytułowy 1974 rok i głośne na Islandii śledztwo, zakończone procesem i najwyższym na wyspie wyrokiem. Jednak proces był poszlakowy, ciał nie odnaleziono, nie ułatwiał śledczym pracy fakt, że do zabójstwa przyznało się kilka osób, które zmieniały i odwoływały swoje zeznania. W równoległym planie mamy próbę teatralną do spektaklu o tymże śledztwie, aktorzy grają zatem role jakby zdublowane.
Trudno mi jednak napisać o tym spektaklu cokolwiek dobrego. Tekst nudny, postacie z papieru, żadna nie wzbudziła ani sympatii ani nawet zainteresowania, a całość rości sobie jakieś pretensje. Miało być o ludzkiej pamięci i jej meandrach, co jest tematem tyleż grząskim co i wdzięcznym, ale moim zdaniem wyszło o niczym.Do tego nie wiadomo po co rozebrany aktor i kamera, której zasadności użycia w tym spektaklu do dziś nie mogę się doszukać.
Jednak czytam także dytyramby i peany na temat tego przedstawienia. Najwyraźniej czegoś nie zrozumiałem.