Wszystkie prawa zastrzeżone.
LUBUSKI TEATR W ZIELONEJ GÓRZE
2024, marzec
TEATR PIEŚŃ KOZŁA/ XV FESTIWAL NOWE EPIFANIE
Adam Mickiewicz; dram. A. Bral
GUSŁA
Reż. Grzegorz Bral
Premiera 15 stycznia 2022
Z nielicznych krytycznych opinii po stołecznym przebiegu: „hałaśliwy bryk dla młodzieży wystawiony, żeby uczniów zainteresować twórczością wieszcza”. Proszę bardzo, nie bronię i tak radykalnej opinii. A nawet jeśli – to na Boga - jak to jest zrobione!
Ale zapewniam – to zupełnie nie przeszkadza to w odbiorze, bo przede wszystkim ten spektakl jest zaproszeniem do celebracji – paradoksalnie – życia, gdy się je przyjmie (zaproszenie, nie życie), niepodobna nie wpaść w coś w rodzaju transu.
Proszę koniecznie zobaczyć i – dać się tej energii ponieść, bo jak już wciągnie, to trzyma za twarz – aż do ostatniej sceny, aż do w pełni zasłużonych długich owacji na stojąco. Ta klasyka polska jest naprawdę żywa.
Olśniewające.
KAMIENIE W KIESZENIACH
Marie Jones
reż. Alicja Stasiewicz
premiera 17 stycznia 2020
Mamy oto Irlandię jakiś czas temu, irlandzką prowincję – mówiąc ściślej, której plenery upodobali sobie reżyserzy z Hollywood. Ważnym źródłem dochodu miejscowych jest statystowanie, prawie aktorstwo, prawda? I oto pewnego dnia na planie pojawia się obcy.
Rzecz o cenie jaką trzeba płacić za marzenia, o tym, że wielki świat i pieniądze wcale nie muszą dawać szczęścia; o przypadkowo spotkanych ludziach, dzięki którym nasze życie się zmienia, wreszcie – o sile prawdziwej przyjaźni. Tak, brzmi to może egzaltowanie, ale ten tekst jest nie tylko znakomicie napisany i przetłumaczony, ale i naprawdę pozbawiony nawet cienia dydaktyzmu. Dlatego - „uszyty” pod młodszą widownię - ta starsza obejrzawszy KwK także może zadumać swoim życiem i całą resztą.
I choć jesteśmy świadkami kręcenia filmu, spektakl jest oczywiście o teatrze, o tym, że właśnie na scenie możesz być klapserką, producentem filmowym, wielką gwiazdą, prostym irlandzkim chłopakiem, i to wszystko w ciągu jednej minuty. I w dodatku bez takiej ściemy jak w filmie, bo teatr dubelków nie przewiduje. Na scenie Radosław Walenda i Aleksander Stasiewicz, obu panów bardzo dobrze się oglądało w naprawdę niełatwym dla aktora spektaklu.
I oprócz rozszalałej lubuskiej burzy trochę mi to zakłócało odbiór i dopiero Internety przyniosły ulgę – no przecież zagrał lata temu w jednym z najlepszych spektakli świata – w UFO Iwana Wyrypajewa. Nie wiem dlaczego, ale ucieszyłem się z tego odkrycia jak dziecko. Coś w tym UFO było takiego…
Prawda, Panie Radku?