AKADEMICKI TEATR DRAMATYCZNY W BRZEŚCIU

 
2019, październik
TEATR JEDNEGO WIDZA

Władimir Żerebcow

reż. Timofiej Iliewski

premiera 15 lutego 2019

W Brześciu nad Bugiem jest trochę jak w Białymstoku nad Białą w latach 70-tych. Bardzo lubię jeździć do Brześcia pewnie dlatego, że jestem właśnie z Białegostoku z lat 70-tych (ach, Mr Freud…). I byłem znów w brzeskim teatrze, tym razem dawali rzecz o teatrze.

Fabuła nieco pokręcona, jakby komiksowa, mieszanka dość współczesnego kryminału z Czechowem, z rewią, trochę moralitet, był i trup, na szczęście na niby, a rzecz się ma o przedstawieniu – jak w tytule – zagranym dla jednego tylko widza. Zespół przygotowuje w tajemnicy spektakl, nikt nie wie jaki i gdzie, wiadomo jedynie, że odbędzie się przed owym jedynym widzem, za bardzo duże pieniądze.

Znam rosyjski, ale tutaj znajomość moja okazała się przykrótka, o ile wszystko rozumiałem z ust studentów z Petersburga na warszawskim Itselfie, o tyle w Brześciu trochę musiałem się domyślać. Pewnie dlatego nie wszystkie niuanse wyłapałem. No, chyba, że specjalnie tropy zostały tak porozrzucane, żeby WYDAWAŁO mi się, że niezbyt ogarniam. Więc sami rozumiecie…

W każdym razie do brzeskiego teatru wpaść warto nawet jak nie grają, jest dobrze zaopatrzony bufet, czynny od 9 do 20, można też kupić sobie niebrzydkie gadżety teatralne, choć kwota 35 złotych za tshirt wydała mi się wygórowana.

Też tak sądzimy – zgodziła się z moją uwagą przeurocza pani z obsługi brzeskiej widowni.

 

2018, styczeń

DROGA ELENO SIERGIEJEWNA

Ludmiła Rozumowska

reż. Timofiej Iliewski

premiera 17 marca 2016

Byłem w Brześciu w i całkiem mi się tam podobało. W teatrze akurat dawali spektakl dla młodszego widza, szedłem zatem z lękiem, czy aby „skumam bazę”, gdy tymczasem okazało się, że niegłupie i bardzo dobrze zagrane.

Nauczycielkę, tytułową Elenę Sieriejewnę, odwiedza w domu czworo jej uczniów, przynosząc kwiaty i prezent urodzinowy. Od słowa do słowa i okazuje się, że niezupełnie bezinteresownie i nie tylko z czystej sympatii ta wizyta została złożona. Otóż uczniowie chcą namówić swoją nauczycielkę matematyki do – cóż – mówiąc wprost – przestępstwa. Chcą, żeby dała im klucz do pokoju, gdzie przechowywane są źle napisane prace, żeby… nanieść na nie niewielkie poprawki. Początek brzmi jak z powieści dla podlotków z czasów popularności Hanny Ożogowskiej, a tymczasem wyszedł na scenie nieledwie moralitet z drugim aktem jak u Hitchcocka.

Co to znaczy uczciwość – wobec innego i wobec siebie? Pójść w czymś za daleko – o znaczy – gdzie jest granica? I kto ją wyznacza? Czy wszystko, co robimy dla przyjaciół, tę przyjaźń buduje czy też zabija?  Ten tekst powstał na podstawie scenariusza filmu sowieckiego z 1980. I pewnie dlatego żaden dyrektor nie sięgnie po to przedstawienie w naszym kraju. Szkoda. Dobrze zagrane, sprytnie i z głową zaadaptowane, mogłoby zbierać komplety trudnego, wymagającego, ale i wspaniale reagującego widza. 

W Brześciu paradoksalnie najsłabsza na scenie była grająca Elenę Siergiejewnę Iryna Dawydenko, zbyt grubą kreską rysowała swoją nauczycielskość. Młodzież natomiast znakomita, najlepszy jest moim zdaniem Iwan Ginzburg, uciekający od niezamierzonego okrucieństwa i schizofrenii własnych pragnień w upojenie alkoholem. 

Siurpryza.